9. edycja Łódź Design Festival co prawda przeszła już do historii, jednak jej reminiscencje przywodzą na myśl same pozytywne skojarzenia. Oprócz wiadomych zalet tego wydarzenia – zgromadzenia w jednym miejscu rozmaitych ikon designu – zostaje jeszcze kwestia wpływu tych niesamowitości na odbiorców. Na mnie ta piorunująca dawka kreatywności podziałała stymulująco – do dziś zapisuję w pamięci znakomite przykłady doskonałego wzornictwa.
W ramach ŁDF 2015 mogłam obejrzeć świetną wystawę „Hidden Heroes. The Genius of Everyday Things” („Niewidzialni Bohaterowie”) przygotowaną przez Vitra Design Museum. Ponadczasowe przedmioty (36 klasyków) użytkowane przez nas na co dzień, tak wtopiły się w nasze życie, że przestaliśmy zwracać na nie uwagę. Historia smoczka, plastra, puszki do konserw, spinacza czy butelki plastikowej to błyskotliwa podróż w czasie… A jakże! Ta wycieczka w (nie)znane pozwala dostrzec to, co „zaginęło” w codziennym funkcjonowaniu oraz docenić inwencję anonimowych projektantów.
Łódź Design Festival to czas spożytkowany na wchłanianie dobrych idei, zapoznanie się z zaskakującymi pomysłami tych uznanych, ale także młodych designerów, o których dopiero usłyszymy. Najcenniejsze okazały się dwa punkty ma mapie festiwalowej: must have – wystawa najlepszych polskich projektów, które zostały wdrożone do produkcji oraz pokonkursowa prezentacja prac w ramach make me! W tym roku twórcy podejmowali ważkie tematy, eksplorując wątek konsumpcjonizmu i ekologii. Mam nadzieję, że wiele z tych prototypów wkrótce trafi do sprzedaży.
Oto niektóre z festiwalowych perełek. Zapraszamy do galerii!