Mówisz i masz
Google Home to prawdziwie funkcjonalny asystent domowy.
„OK Google, włącz muzykę z mojej playlisty, przygaś światła, zwiększ temperaturę o 5 stopni… aha, i powiedz mi: jaka ma być jutro pogoda?”. A on po prostu to robi. On, czyli Google Home – domowy asystent głosowy, który jeszcze w tym roku trafi do pierwszych mieszkań.
Ideą domowych asystentów głosowych jest zwiększenie komfortu domowników. Urządzenia tego typu są wyposażone w układ mikrofonów, które stale nasłuchują, czekając aż usłyszą magiczne hasło (w tym przypadku „OK Google”), po którym nastąpi polecenie lub pytanie. Dzięki nim jesteśmy w stanie wykonać wiele różnych czynności w ogóle nie ruszając się z kanapy. Możemy sterować domowymi urządzeniami, takimi jak sprzęt grający, kontrolować akcesoria wchodzące w skład internetu rzeczy, a więc czujniki, alarmy, oświetlenie czy termostaty, ale to nie wszystko. Taki gadżet ma też swoje własne zdolności – dzięki wbudowanemu głośnikowi umożliwia odtwarzanie muzyki, a łączność z Internetem pozwala mu odpowiadać na pytania, które nie dają nam spokoju. Czuwa też nad naszym terminarzem i kontroluje alarmy.
Domowy asystent głosowy Google Home
Najpopularniejszym (i właściwie jedynym godnym uwagi) domowym asystentem jest obecnie Amazon Echo. Taka sytuacja nie utrzyma się jednak już długo. Firma Google jeszcze w tym roku wprowadzi do sprzedaży swoje własne urządzenie tego typu, które nazywa się po prostu Home. Gadżet ten ma być zdecydowanie tańszy od odpowiednika Amazonu, a równocześnie bardziej funkcjonalny. Co więcej, pozwoli na prowadzenie intuicyjnych rozmów, bez konieczności ciągłego przypominania, o co nam chodzi. Liczne źródła podają, że cena urządzenia wynosić ma 130 dolarów, co oznacza, że w Polsce należałoby się spodziewać wydatku rzędu 600 złotych. Jak na taką funkcjonalność, to naprawdę niedużo. Rzecz jednak w tym, że prędko Google Home w polskich domach nie zawita. Przede wszystkim dlatego, że wciąż jedynym językiem, jakim potrafi się posługiwać, jest angielski. Wszystko jednak przed nim i… przed nami!
Źródło: Engadget, CNET